Fotorelacja z Portugalii – cz.2
Dzisiaj druga część mojej relacji z Portugalii :)
Ogólnie pojechałam tam maksymalnie zmotywowana, myślałam, że każdego dnia będę ćwiczyć, biegać itd. Zabrałam ze sobą ciuchy sportowe i dwie pary butów do biegania. Niestety na bieganie w ciągu dnia było zdecydowanie za gorąco, a ja nie należę do rannych ptaszków, z kolei wieczorem wolałam postawić na chillout na plaży. Ale tak czy inaczej spędziłam te dwa tygodnie bardzo aktywnie, oderwałam się od codzienności i to jest najważniejsze :)
Po powrocie mój brzuszek wygląda tak:
Hotelowe jedzonko okazało się bardzo pyszne i zdrowe :)
Za to za każdym razem gdy zamawiałam kawę, desery owocowe czy lody, wszystko było przykryte toną bitej śmietany. No cóż, desery nie były fit ;) Ale spróbowałam też portugalskiego przysmaku, ciasteczek pasteis de nata.
Między głównymi posiłkami przeważnie jadłam owoce albo pieczywo chrupkie z serkiem lub awokado.
Najlepsze jak zwykle dojrzałe melony i figi. Po raz pierwszy spróbowałam mangostanu, w smaku jest podobny do owoców liczi.
Przyjemnym urozmaiceniem były ćwiczenia na plaży :D
W pobliżu znajdowała się ścieżka zdrowia, o której napiszę w kolejnym poście. Pozdrawiam!
Ogólnie pojechałam tam maksymalnie zmotywowana, myślałam, że każdego dnia będę ćwiczyć, biegać itd. Zabrałam ze sobą ciuchy sportowe i dwie pary butów do biegania. Niestety na bieganie w ciągu dnia było zdecydowanie za gorąco, a ja nie należę do rannych ptaszków, z kolei wieczorem wolałam postawić na chillout na plaży. Ale tak czy inaczej spędziłam te dwa tygodnie bardzo aktywnie, oderwałam się od codzienności i to jest najważniejsze :)
Po powrocie mój brzuszek wygląda tak:
Hotelowe jedzonko okazało się bardzo pyszne i zdrowe :)
Za to za każdym razem gdy zamawiałam kawę, desery owocowe czy lody, wszystko było przykryte toną bitej śmietany. No cóż, desery nie były fit ;) Ale spróbowałam też portugalskiego przysmaku, ciasteczek pasteis de nata.
Między głównymi posiłkami przeważnie jadłam owoce albo pieczywo chrupkie z serkiem lub awokado.
Najlepsze jak zwykle dojrzałe melony i figi. Po raz pierwszy spróbowałam mangostanu, w smaku jest podobny do owoców liczi.
Przyjemnym urozmaiceniem były ćwiczenia na plaży :D
W pobliżu znajdowała się ścieżka zdrowia, o której napiszę w kolejnym poście. Pozdrawiam!
Fotorelacja z Portugalii – cz.2
Recenzja MONIKA
na
23:57
Ocena:
Takie desery i taki brzuszek? Nie wierzę:D
OdpowiedzUsuńPoza tym przepiękne widoki,widać że dobrze zrobił Ci ten wyjazd:)
wyjazd musiał być super :) brzuszek super! a co do deserów, no czasem można sobie pozwolić na małe co nieco :D
OdpowiedzUsuńwidzę, że na prawdę było pysznie i cudownie :)
OdpowiedzUsuńRany, ale ci zazdrościmy tego wyjazdu i tych portugalskich ciasteczek ! <3
OdpowiedzUsuńĆwiczenia na plaży to by mi się bardzo spodobały :)
OdpowiedzUsuńPolecam, musisz kiedyś spróbować! :D Tak samo biegania wzdłuż brzegu morza :)
Usuńwyjazd naprawdę wygląda na udany!!! fajnie że aktywny!!! no i brzuszek cudowny <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam figi! jadłam w Chorwacji, są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńJa też, ale miałam wrażenie, że w Chorwacji są troszkę inne, przede wszystkim mniejsze.
UsuńSuper fotorelacja! Nalezal Ci sie dobry odpoczynek! :D
OdpowiedzUsuń